Na początku był... podobny do siebie. Średniej wielkości noworodek. Ale oczy niebieskie, tata ma piwne ... więc pewnie mama! Ze spokojem podchodziłam do tego, w końcu nie ważne do kogo podobny, ważne że zdrowy. Tygodnie minęły, miesiące mijają... oczy te same, ale rysy hmmm... trudno powiedzieć, trudno powiedzieć. Aż w końcu tata znalazł dowód. Swoje zdjęcie ze chrztu. Nie ma wątpliwości. Oczy po mamie reszta cały tata - taka nagroda za uczestnictwo. :)
Miasto: Warszawa